~Witaj

wtorek, 23 grudnia 2014

A drop in the ocean





 Courage is to resist fear, mastery of fear not absence of fear.

Storm Midnight 

  18 lat    
Nocny łowca

                                                                      
 ♣ Brązowe włosy Czekoladowe Oczy Dość niska Bardzo szczupła Kremowa karnacja ♣




Storm jest inteligenta i zabawna,choć pod tym względem nieco różni się od przeciętnych ,wesołych osiemnastolatek  -często używa ironii i kocha czarny humor. Cechuje ją niezwykła odwaga oraz lojalność,ktoś kiedyś powiedział jej ,że zachowuje się jak dobry żołnierz. Szczerze mówi co myśli,dopiero później zastanawia się nad swoimi słowami. Jest niezwykle silna-zarówno psychicznie jak i fizycznie.





♦ Dobrze dogaduje się z płcią przeciwną
♦ Interesuje się historią,sportem I...poezją
♦ Głęboko w środku (bardzo,bardzo głęboko) jest romantyczką
♦ Raczej nie poddaje się “urokowi” facetów
♦ Zdarza jej się wkraczać do krainy marzeń,jest wtedy kompletnie rozkojarzona
♦ Często pyskuje i jest niesamowicie uparta
♦ Przyjaźni się z Killianem po tym jak uratowała go przed wilkołakiem
 Lubi chodzić w szpilkach,jest wtedy wyższa
♦ Jej dłonie są wiecznie zimne
♦ Ma starszego brata,który również jest Nocnym Łowcą,ale mieszka w Londynie
♦ Czasem lubi wyjść do klubu czy wpaść na domówkę,choć na ogół nie przepada za imprezami



What makes the desert beautiful is that somewhere it hides a well


*Karta w budowie*
*Chętna na wątki i powiązania*
*Kontakt: 49780532*



13 komentarzy:

  1. (Pora rozdziewiczyć wątki pod KP. ;] Chętna?)

    Izzy

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Emma jak coś zaprasza do siebie ;) ]

    E. Wood

    OdpowiedzUsuń
  3. (Oczywiście xD możesz zacząć :p)
    /Killian

    OdpowiedzUsuń
  4. Magnus jak to Magnus długo bez przyjęcia by nie wytrzymał. Po tym jak ponownie zszedł się z Aleciem, odzyskał chęć do imprezowania. Chłopak niestety nie mógł przyjść z powodu jakiegoś potwora, więc musiał bawić się z podziemnymi, którzy przyszli. W pewnym momencie stracił spodnie, choć do niczego nie doszło. Na imprezach takie rzeczy czasami się zdarzały. Przechadzał się tanecznym krokiem z kieliszkiem w ręku, witając gości. Wszędzie dookoła sypał się brokat, a jego kocie oczy świeciły w nikłym świetle. Nagle wpadł na jakąś niską dziewczynę. Spojrzał w dół z uniesioną brwią.
    - Jesteś łowczynią - stwierdził z niewielkim zdziwieniem, po czym nachylił się do niej. Mimo że miała szpilki wciąż była o wiele za niska. - Co tu robisz? Nie zapraszałem cię.
    |Magnus

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet nic nie wypił w tym klubie, bo był bardziej zajęty kelnerką, niż czymkolwiek innym. Wydarzenia potoczyły się tak, jak się potoczyły i Killian wrócił do domu trzeźwy, a rano obudził się, jakby nigdy nic się nie stało. Wyjrzał za okno. Jego oczom ukazały się burzowe chmury i aż odechciało mu się wyjścia nawet do sklepu. Miał jeszcze coś w lodówce, więc nie był zdesperowany na tyle, by wychodzić w taką pogodę. Położył rękę na nagim brzuchu, gdy zaczął burczeć z głodu. Westchnął i był już w połowie drogi do kuchni, którą od sypialni - służącej także za salon - dzielił wolnostojący blat, gdy usłyszał pukanie do drzwi. Od razu wiedział, że to jego przyjaciółka, więc nawet nie fatygował się, by założyć koszulkę. Otworzył, uśmiechając się szeroko.
    - Tylko ty jesteśna tyle mądra, by wychodzić w taką pogodę, jeśli nie musisz, Stormy -stwierdził typowym dla siebie tonem i oparł się o framugę. - Aż tak się za mną stęskniłaś?
    /Killian

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie wychodził z Instytutu, znów nie spotkał tam nikogo wartego jego uwagi. Izzy znowu gdzieś wcięło, domyślał się, że spędzała czas z Simonem. Jece pewnie siedział gdzieś z Clary. Natomiast on nie mógł spędzać teraz czasu z Magnusem, ponieważ czarownik miał do załatwienia jakieś swoje ważne sprawy w których on nie mógł mu pomóc. Niespodziewanie ktoś na niego wpadł, zmarszczył brwi zdziwiony i cofnął się kilka kroków. Wyprotsował się i wlepił niebieskie spojrzenie w osobę, która na niego wpadła i rozpoznał w niej nocną łowczynię z instytutu.- Mogłabyś przestać na mnie wpadać. - mruknął, a jego kąciki ust drgnęły w nieznacznym uśmiechu. Nie myśląc długo ukucnął i pomógł jej zbierać książki z ziemi.

    Alec.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaśmiał się, kręcąc głową z niedowierzaniem. Dziewczyna wyglądała na znudzoną. Nawet jeśli była łowczynią, nie powinna się nudzić. Jego przyjęcia były niesamowite i wszyscy zawsze świetnie się bawili.
    - Nie powiedziałem, że cię tu nie chcę - stwierdził, po czym upił łyk wina. Cierpliwie wpatrywał się w dziewczynę, czekając na jej reakcję. Wolną dłonią odgarnął włosy z czoła. - Z moich przyjęć się nie wychodzi od tak - stwierdził z urazą w głosie. Zmrużył kocie oczy i nachylił się do niej. - Czy wy wszyscy, nefilim, musicie być tak zarozumiali?
    |Magnus

    OdpowiedzUsuń
  8. Wybrał się na zwyczajowy spacer by nasiąknąć nocnym aromatem i mdłym światłem ulicznych latarni. Znał to miasto na wylot, mimo wszystko za każdym razem udawało mu się obierać inne trasy. Tym razem natrafił na jak mu się zdawało poddenerwowanego osiłka. Przeszukał swoją pamięć w poszukiwaniu tej twarzy i okazało się, że przeczucie go nie myliło, to był demon. Anthony nie przerwał jednak spokojnego kroku. Za sobą pozostawił bowiem nieco inną ścieżkę niż taką jaką ją zastał, korony drzew pokryte były lodowymi liśćmi mieniącymi się jak gwiazdy na niebie. W oddali dostrzegł znajomą mu dziewczynę. Miał nader dobry wzrok dlatego też był w stanie stwierdzić kim była owa kobieca postać, skojarzył szybko co zobaczył i co już wiedział a to spowodowało, że się zatrzymał. Demon minął go, rzucając mu tylko przelotne spojrzenie, a dziewczyna z każdym krokiem była coraz bliżej jednak Anthony zamiast na nią czekać, czy też ruszyć naprzeciw by się przywitać, wykonał obrót o 180° uprzednio rzucając jej tajemniczy uśmieszek (które właściwie mogła wcale nie dojrzeć z odległości która ich dzieliła). Miał dzisiaj ochotę na coś ekscytującego, a to była idealna okazja, by zaspokoić swoje pragnienie. W jego dłoni pojawiła się szklana, drobna buteleczka, którą nadal idąc otworzył, by wylać jej trochę na dłoń i rozetrzeć w rękach by później wetrzeć w kark. Gdy zamykał dłoń butelka zniknęła, a on będąc bliżej demona zaczął kołysać się jak upity w trupa śmiertelnik. Zarzucił ramię na szerokie bary osiłka i zaczął mamrotać coś niewyraźne tak jak to robią śmiertelnicy gdy ich organizm przyswoi za dużo alkoholu. Demon obruszył się i odepchnął Anthonyego zatrzymując się. - Bob, nie odtrącaj mnie Bob. Nie zapomniałbym twojej twarzy. - Czarownik znów zaczął się zbliżać i kiedy był już wystarczająco blisko wyszeptał trzeźwym tonem: - Demoniczne są wyjątkowo paskudne. - Osiłkowi oczy mało co nie wyszły z oczodołów i gdy ten zamachnął się by wykonać cios, czarownik odskoczył. Sypnął mu pyłem w oczy, który chwilowo go oślepił a następnie zaserwował mu kopniaka w brzuch i demon zderzył się ze ścianą szarpiąc zacięcie powietrze. Ostatnie co było słychać to opadające na ziemie ciało, pod którym rozlała się woda i zaraz zamarzła przygarniając sobie trochę skóry i ubrań.

    |Anthony

    OdpowiedzUsuń
  9. - Chciałem zjeść śniadanie - powiedział to tak, jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Przyjrzał jej się uważnie. Cała drżała, a on jako wilkołak był gorący i nawet nie potrzebował okrycia. Gdyby był na tyle wredny, nie dałby jej tak po prostu wejść, ale jej zawsze ustępował. Zamknął drzwi i ruszył do kuchni. Miał ochotę na jajecznicę i liczył, że zostały jakieś jajka, które znalazł o chwili uradowany. - Czy ja powiedziałem, że z tobą jest coś nie tak? Po prostu brak ci rozumu - stwierdził, wbijając jednym zwinnym ruchem jajka na patelnię. Na jej kolejny komentarz uśmiechnął się. - Lubię to mieszkanie. A gdybym miał tyle miejsca, ile jest w twoich biustonoszach, to byłoby tu zbyt pusto.
    /Killian

    OdpowiedzUsuń
  10. Tymczasowo unieszkodliwiony demon nie był już dłużej jego problemem, postanowił więc zachować najbardziej odpowiedzialną część dla dziewczyny. To ona pierwsza go wytropiła i oczywistym było, że to ona zasługiwała na ukoronowanie dzieła wykonanego przez Czarownika. Nie mógł pozwolić by ta szarpała się z jakimś osiłkiem kiedy on stałby z boku przyglądając się temu i jak bezsensownie to nie brzmiało to tak właśnie najwygodniej pasowało Atnthony’emu, więc teoretycznie mógłby oczekiwać wdzięczności, ale znał granice majaczące się niewyraźnie w tym świecie.
    Ulokował w dziewczynie spojrzenie brązowych oczu. -We własnej osobie. - Ośmieliłby się ukłonić nieznacznie, ale ostatecznie zrezygnował widząc jak ta zmierza ze sztyletem w stronę demona. Nie wątpił w jej profesjonalizm, ruchy tak pewne i płynne mogły świadczyć tylko o jednym. Wzrok bezwstydnie przewlekł po całej jej sylwetce, ubiór , różniący się od ostatniego, w kwestii ochrony przed zimnem pozostawiał wiele do życzenia. Zastanowiło go czy miało to jakiś specyficzny charakter, czy po prostu ta osóbka lubi czasami zmarznąć. Znów poddawał ją kontroli przy okazji upewniając się, że przypadkiem nie została podmieniona. Wolał przygotować się na każdą ewentualnością, a jego analiza wzrokiem była na tyle zmechanizowana, że trudno było odebrać ją w negatywny sposób. - Kto wie ilu takich jeszcze kryją ulice Nowego Jorku...- Myślenie na głos? Zapewne tak, ale nie użył strun głosowych tylko dla siebie.

    |Anthony

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślał tak szybko, że nie dało się tego nawet wyczuć. - Lub zostanie, tylko nam nie dane będzie tego zaznać. - Czyli jednocześnie się z nią zgodził i tego nie zrobił - tak, do dokładnie w stylu Anthony’ego. Do tej pory pochylał się nieznacznie nad demonem, jednak gdy dziewczyna przeniosła na niego swoje spojrzenie wyprostował się ściągając łopatki do tyłu. Ta postura należała do jego jak najbardziej codziennych, rzadko kiedy zdarzało mu się garbić. - Muszę się zgodzić, iście interesujący - Zrozumiał iluzję kryjącą się za słowem mały świat dlatego też zamiast wprost ją poprawić, ujął to w nieznacznie inną formę. - Myślę, że dopóki nie jest to udowodnione lepiej wstrzymać się z takim stwierdzeniem. - Jego ciemno zielone oczy zabłysły pośród roztaczającego się mroku, może było to odbicie blasku księżyca, a może w jego głowie zdążył się już zrodzić pewien pomysł na spędzenie tego wieczoru. Twarz nadal o neutralnym gruncie nie poruszyła się nawet o milimetr. Ruszył powolnym krokiem na przód tym samym możliwe że zapraszając ją na spacer. - Jesteś mi coś winna...- zaczął zerkając na nią z uśmiechem tlącym się w kącikach jego ust. - do tej pory nie poznałem twojego imienia.

    |Anthony

    OdpowiedzUsuń
  12. Wywrócił oczami na jej komentarz. Umiał o siebie zadbać, a już napewno potrafił zrobić jajecznicę. Otworzył lodówkę i wyjął ostatnie trzy jajka, jakie mu zostały. Patelnia od kilku dni stała na niezapalonym gazie. Przez kilka ostatnich dni stołował się na mieście, ale przez pogodę nie chciało mu się wychodzić. Wbił jajka i zaczął je mieszać drewnianą łyżką.
    - Byłaś ostatnio w Pandemonium? - spytał nie kryjąc podekscytowania w głosie. Em była inna niż wszystkie dziewczyny, poza Storm oczywiście, ale ona się nie liczyła, ponieważ była jego przyjaciółką. - Taka czerwonowłosa dziewczyna pracuje tam jako kelnerka...
    Jajka szybko były gotowe. Wyłączył gaz i przerzucił jajecznicę na talerz, który leżał na blacie obok. Wziął go do ręki i położył na stole, przy którym po chwili usiadł. Machnął ręką na przyjaciółkę, żeby się do niego dosiadła.
    /Killian

    OdpowiedzUsuń
  13. Słusznie podejrzewała, słyszał już wiele niecodziennych imion i tak jak można było rzecz, że lubi te typowe tak samo lubił i te mniej tuzinkowe jak właśnie Storm. Wszystkie imiona miały swojego rodzaju moc, która skrywała za nimi skutecznie wiele informacji na temat właściciela. Skierował na nią spojrzenie, równe zapytaniu czy na prawdę tacy ludzie istnieją, z realistycznym niedowierzaniem wkomponowanym w mimikę twarzy, choć oczywiście wiedział, że tacy niektórzy faktycznie są. - Lubisz ciepłe klimaty? - Niech nie zwiedzie cię prostota tego pytania, Anthony nie pytał o rzeczy które miały tylko podtrzymać rozmowę. Selekcjonował w głowie pewne kwestie, potrzebował tylko kilku danych by wybrać najodpowiedniejszą na dzisiejszy wieczór. Nowy Jork nocą...czy można wyobrazić sobie lepsze miejsce niż to? Owszem można, choć często zależy to od gustu. Ograniczanie się do jednego widoku, zamykało w klatce których Anthony nie tolerował, więc zwiedził ziemski glob, by samemu ocenić ten świat i to co oferuje w zamian za odrobinę szacunku, który bywa dla niektórych zbyt ciężki by donieść go do celu.

    |Anthony

    OdpowiedzUsuń